fbpx

Mentalność lombardu? Takich rzeczy lepiej nie mówić. Problemy założyciela Aliexpress

Avatar photo
Chińska Republika Ludowa regularnie przypomina swoim obywatelom, jak kończą się próby krytyki władzy ludowej. Najlepiej konsekwencje wciąż określają słowa Józefa Cyrankiewicza, premiera PRL w latach 1954-1970: “Każdy prowokator czy szaleniec, który odważy się podnieść rękę przeciw władzy ludowej, niech będzie pewny, że mu tę rękę władza ludowa odrąbie”. Przekonał się o tym Jack Ma, założyciel serwisów Alibaba i Aliexpress, który za publiczne skrytykowanie komunistycznej władzy musiał słono zapłacić.
Źródło: Alibaba

Krytyka chińskiego systemu finansowego

Jack Ma był kiedyś najbogatszym obywatelem Chin. Założyciel holdingu Alibaba i Ant Group, do którego należy m.in. Alieexpress, posiadał majątek w wysokości 61 miliardów dolarów.

Ma założył Alibabę w 1999 roku. Ten były nauczyciel języka angielskiego, który bezskutecznie aplikował na Harvard, a w swoim rodzinnym Hangzhou nie dostał pracy nawet w KFC, z czasem stworzył imperium finansowe. Zafascynowany postacią Forresta Gumpa postanowił, że nigdy się nie podda. Bloomberg Billionaires Index podaje, że majątek chińskiego biznesmena tylko w ciągu zeszłego roku skurczył się o 4,1 miliarda dolarów. Obecnie wartość majątku Ma to około 30 miliardów dolarów. Ogólny spadek kapitalizacji firm Ma to około 877 miliardów dolarów. Alibaba, flagowa firma, straciła 45% wartości rynkowej w stosunku do wyceny z 2020 roku. Natomiast Ant Group stracił aż 75%.

Los chińskiego miliardera obrócił się o 180 stopni po konferencji prasowej, jaka miała miejsce w październiku 2020 roku. Podczas publicznego wystąpienia Ma nazwał tradycyjny chiński system bankowy „mentalnością lombardu”. Stwierdził również, że to właśnie system hamuje innowacje, a w konsekwencji gospodarkę. Jako pierwsza na te słowa zareagowała giełda w Hongkongu, która po interwencji władz nadzoru odwołała ofertę Ant Group uniemożliwiając tym samym spółce debiut na giełdzie. Sam Ma po tej wypowiedzi zniknął z życia publicznego.

Pekin uznał, że nadszedł czas, aby pokazać, kto tu rządzi i wypowiedział otwartą wojnę biznesmenowi. Rykoszetem dostały inne chińskie giganty jak Tencent, Didi i Meituan, które również dotknęły ostre regulacje, takie jak kary za działania antykonkurencyjne czy odcięcie od dostępu do sklepów z aplikacjami motywowane obawami o bezpieczeństwo danych.

Największym ciosem dla Ma było obłożenie Alibaby rekordową karą za domniemane praktyki monopolistyczne w wysokości 18,2 miliarda juanów, czyli 2,5 miliarda dolarów.

W 2023 roku chińscy regulatorzy ukarali Ant Group grzywną 7,1 miliarda juanów, czyli 984 milionów dolarów za naruszenie zasad ochrony konsumentów i ładu korporacyjnego. Spółka wydała oświadczenie o dobrowolnym poddaniu się karze. Paradoksalnie jest to dobra wiadomość dla biznesmena, bo w praktyce oznacza zakończenie regulacyjnej opresji ze strony państwa.

Syn marnotrawny?

Po słowach krytyki pod adresem rządu Ma zniknął z życia publicznego. Wyjechał z kontynentalnych Chin w 2021 roku i był widziany w Hiszpanii, Holandii, Australii i Tajlandii. W kwietniu 2023 został mianowany profesorem na Uniwersytecie w Hongkongu, a miesiąc potem zaczął wykładać na Uniwersytecie Tokijskim w Japonii, co było pierwszym publicznym stanowiskiem, jakie objął po pamiętnym wystąpieniu.

Ma się dobrze. Jest żywy i szczęśliwy– tak skomentował nową pracę Ma Michael Evans

Biznesmen wziął również udział w finale Alibaba Global Mathematics Competition w Hangzhou, gdzie Alibaba ma swoją siedzibę. Ucięło to serię trwających spekulacji dotyczących losu miliardera na temat rzekomej ucieczki lub aresztowania. Po ogłoszeniu powrotu Ma do Chin akcje Alibaby na giełdzie w Hongkongu wzrosły o 4%.

W tle natomiast przeprowadzana jest restrukturyzacja Alibaby. Poza zmianami personalnymi na stanowisku dyrektora generalnego firmy chiński gigant e-commerce ogłosił, że podzieli firmę na sześć mniejszych grup biznesowych, co ma pomóc w „ożywieniu grupy po spowolnieniu wzrostu gospodarczego na chińskim rynku”.

Total
0
Shares
Poprzedni wpis

Port w Świnoujściu ma rywalizować z Hamburgiem

Następny Wpis

Loty odwołane lub opóźnione. Strajki uderzają w podróżujących

Powiązane wpisy

Polacy nie chcą euro. Plusy i minusy przyjęcia wspólnej waluty

64,2 proc. Polaków nie chce wprowadzenia euro w kraju - wynika z sondażu IBRiS przeprowadzonego na zlecenie Radia ZET. Jedynie 24,5 proc. wskazało, że Polska powinna przyjąć europejską walutę. Tymczasem kolejne państwo członkowskie UE zdecydowało się na przyjęcie euro. Od 1 stycznia banknoty i monety weszły do obiegu w Chorwacji, a Hrvatska narodna banka przystąpiła do Eurosystemu. Obecnie wspólna waluta obowiązuje już w 20 z 27 państw. Jakie są plusy i minusy euro w Polsce? Kto jest przeciwny dołączeniu do strefy?
Avatar photo
Więcej

Start-up na etacie? Sprawdź, co musisz wiedzieć zanim zaczniesz pracę na własny rachunek

Masz pomysł, który zrewolucjonizuje rynek? Chcesz zacząć działać, ale jednocześnie zminimalizować ryzyko? Zmiana stabilnego etatu na własny biznes wiąże się nie tylko z inspirującą podróżą, ale również stresem, niepewnością i wyjściem ze strefy komfortu. Wielu młodych twórców decyduje się łączyć stabilną pracę na etacie z prowadzeniem własnego biznesu. Planujesz otworzyć start-up? Zobacz, co musisz wiedzieć zanim zaczniesz działać.
Avatar photo
Więcej