fbpx

Gra w ZIELONE – CZERWONE? NIEBIESKIE!

SZACH MACH #3: Wojna konsol – spopularyzowana (nieoficjalna) nazwa rywalizacji pomiędzy firmami Sony (określani, jako Niebiescy) oraz Microsoft (Zieloni) w sektorze Game Dev. Wynika to z faktu, iż w każdej generacji gdzie owe firmy rywalizują, wypuszczają swoje konsole w podobnym czasie. Warto zaznaczyć, że Nintendo (Czerwoni) nie bywają wymieniani w tym kontekście. Wynika to z odmienności fanbase’u firmy oraz wypuszczania konsol w odrębnych terminach niż Zieloni czy Niebiescy.

Czyli słów kilka o sytuacji na froncie “Wojny Konsol”.

Rok 2022 jeszcze na dobre się nie rozkręcił w branży, a już byliśmy świadkami największego przejęcia w branży. Czy Microsoft tym ruchem wygrał „Wojnę Konsol” z Sony w przedbiegach, czy też jest to tylko kolejny krok w kierunku dalszego zbrojenia się, gdzie wygraną w potyczce jest zawartość portfeli graczy? Pomyślmy…

Microsoft pojawił się na rynku konsol z pierwszym Xboxem podczas szóstej generacji (2001). Pamiętajmy jednak, że ten rynek wówczas wyglądał nieco inaczej niż obecnie. Na rynku triumfowało Sony, które przebojem wdarło się do branży gier video jeszcze podczas piątej generacji konsol ze swoim PlayStation (w dalszym ciągu na podium najlepiej sprzedających się konsol w historii) z miejsca deklasując takie marki jak Sega, czy Atari. Już wówczas dało się słyszeć głosy, że hegemonia japońskich firm na rynku może być zaburzona przez innego giganta zza oceanu, a dokładniej z Doliny Krzemowej, który będzie chciał nie tyle kawałek owego tortu, co bardziej upiec swój i to uprzednio tworząc własną sieć cukierni…

Zanim zaczniesz piec torty, warto pojąć tajniki uniknięcia zakalca…

Szósta generacja konsol podobnie jak poprzednia została zdominowana przez Sony (PS2), które z marszu zdominowało rynek miażdżąc pod kątem sprzedaży największego konkurenta, tj. Dreamcasta od Segi. W międzyczasie Zieloni byli coraz bliżej swojego premierowego produktu, który pod każdym kątem nawiązywał do komputera stacjonarnego (zarówno wnętrze konsoli, jak i sama nazwa, której pierwszy człon zawdzięczał swą nazwę od zestawu funkcji Microsoftu – DirectX). Nie był to jednak trafiony pomysł, co prędko zweryfikowała sprzedaż. Nie chcąc zanudzać warto podkreślić, że pomimo porażki Microsoft widząc potencjał w branży, wolał zrobić krok w tył (pierwszy Xbox został wstrzymany w produkcji po zaledwie 4 latach) i lepiej się przygotować do następnej generacji, wyciągając wnioski z wcześniej popełnionych błędów.

…a gdy nabierzesz wprawy…

Listopad 2005 roku zapisał się głośnymi zgłoskami w historii Microsoftu. To wtedy premierę miała konsola Xbox 360, do tej pory najlepiej sprzedająca się konsola od Zielonych. Spółka zaczęła stawiać na tytuły ekskluzywne, które w połączeniu z abonamentem Xbox Live (pierwowzór Game Pass’a) pozwalały w końcu stanąć w szranki jak równy z równym z niebieskim japońskim gigantem. Kłamstwem byłoby jednak stwierdzenie, że obyło się to bez znacznej dozy szczęścia po stronie giganta z Doliny Krzemowej.

Firma Billa Gates’a zaznaczała przy każdej prezentacji, iż swoim nowym produktem chce być jeszcze bliżej graczy. Nie przeszkadzała w tym opieszałość Sony, które po sukcesach we wcześniejszych generacjach (PS1 i PS2 sprzedały się łącznie 250 milionach egzemplarzy na całym świecie) nie spieszyło się z premierą PS3. W porównaniu do pierwszej konsoli zielonych, przy premierze 360tki cały plan marketingowy był niczym Tomasz Majewskim na tle chłopca puszczającego kaczki nad jeziorem. Nowe gry takie jak Halo, czy Gears of War na zawsze zapisały się w pamięci graczy, jako kultowe. W przyjęciu konsoli pomagała również jej elastyczność. „Zielone pudełko” było sprzedawane w podstawowej wersji, a dodatkowe elementy (jak dysk, moduł wifi, czy później kinect) można było dokupić osobno. Cena również zrobiła swoje. W Polsce podstawowy sprzęt można było już nabyć za 1299 zł, co było kolosalna różnicą w porównaniu do cen innych konsol (stąd też 360tka świetnie sprzedawała się również nad Wisłą).

…otworzysz własną, nie tyle cukiernie co sieć!

A co w tym czasie działo się u Niebieskich? Sony bojąc się wydawać kolejna konsole naprędce, kierowana sukcesami wcześniejszych generacji mówiąc kolokwialnie zjada własny ogon. Co prawda finalnie PS3 sprzedało się lepiej od Xboxa 360, jednak wyprzedzając go na końcówce generacji, zaledwie o 2 miliony sprzedanych kopii. Konsola Japończyków nie cierpiała na brak niezrozumiałych decyzji projektowych, co skutkowało cięższym opanowaniem jej specyfikacji przez developerów, gdzie Ci chętniej skłaniali się ku konsoli Zielonych, chcąc jednocześnie ułatwić sobie pracę. Można powiedzieć, że dopiero pełna polityka tytułów ekskluzywnych od Sony oraz jej studiów podległych przechyliła szalę na korzyść Japończyków (przez wielu tą zasługę przypisuje się takim tytułom jak Uncharted oraz The Last of Us).

Ostatecznie siódma generacja konsol wykrystalizowała na rynku dwa nieco odrębne, choć przenikające się podejścia do konsumentów gier video. Z jednej strony Sony stawiające na gry ekskluzywne projekty o niesamowicie bujnej warstwie wizualno – narracyjnej. Z drugiej Microsoft, dla którego priorytetem stali się gracze jako zbiorowość, stawiał nie tyle na relacje gra – odbiorca jak Niebiescy, a gracz – gracz, czego efektem miał być późniejszy Game Pass.

Ósma generacja (PS4 oraz Xbox One) wydaje się natomiast rozszerzeniem wcześniejszej. Sony stawiając na tytuły ekskluzywne (God of War, Horizon, Uncharted, The Last of Us) sprzedało finalnie ponad sto milionów kopii swojej konsoli. Dla Zielonych konsola Xbox One natomiast została usunięta w cień na rzecz wcześniej wspomnianego Game Passa, który został uruchomiony 1 czerwca 2017 roku. Finalnie ukształtowało to politykę firmy, gdzie konsola jest jedynie narzędziem, dającym dostęp do nawet setek tytułów na bazie abonamentu. Tym sposobem Zieloni po wielu błędach utworzyli sobie idealne pole – position przed startem ostatniej dziewiątej generacji.

Nie znaczy to jednak, że konkurencja będzie się tylko przyglądać…

Kończąc jednak lekcję historii skupmy się na tym jak wygląda sytuacja obecnie. Długo oczekiwane premiery zarówno nowego Xboxa (początkowo znanego pod nazwą Scarlett), jak i PS5 ostatecznie pojawiły się z końcem 2020 roku. Już wówczas było widać dużą rozbieżność w produktach obu firm i to na wielu płaszczyznach.          

Jeszcze przed premierą PS5 pojawiały się głosy o problemach z jej dostępnością. Nie pomogła w tym również pandemia, jak i kopacze kryptowalut, czego efektem były wciąż rosnące ceny podzespołów. Ostatecznie dopiero w połowie 2022 roku ma ruszyć produkcja nowej wersji konsol, bazująca na tańszych podzespołach, osiągając podobne wyniki do wcześniejszej wersji.           

Zieloni poradzili sobie o wiele lepiej z tematem wypuszczając od razu nie jeden, a dwa modele konsoli (Xbox X oraz Xbox S, gdzie ten drugi stanowi o 40% tańszą wersję modelu X). Pomysł ten był strzałem w dziesiątkę, gdzie sprzedaż Zielonych jest windowana właśnie przez sprzedaż budżetowego modelu Xbox Series S, w myśl wcześniejszej zasady, że konsola to tylko narzędzie.

Jednocześnie warto zwrócić uwagę na politykę abonamentów w obu tych firmach. W dużym skrócie co do Microsoftu można powiedzieć, że GamePass zbiera swoje żniwo. Gracze coraz częściej w tej generacji sięgają po „pudełko” Zielonych, aby mieć dostęp do pełnej oferty abonamentu. A jest w czym wybierać. Aktualnie biblioteka wynosi po ponad 400 tytułów zarówno na konsole, jak i komputery stacjonarne. W tym wszystkim główny konkurent Sony może sprawiać wrażenie ospałego. Model abonamentu PS Plus daje aktualnie jedynie możliwość grania po sieci oraz otrzymania minimum dwóch nowych tytułów do biblioteki. Co prawda zapowiedziano już nowy model abonamentu, ciężko jest jednak powiedzieć coś więcej przed jego prezentacją, a fanom firmy pozostają jedynie informacje od cenionego dziennikarza Jasona Shreiera, iż projekt ten funkcjonujący aktualnie pod roboczą nazwą Spartacus może mieć on premierę już na wiosnę tego roku. Póki co nic więcej na ten temat powiedzieć nie możemy.

Nieco więcej nie tylko możemy, ale też musimy powiedzieć o wywołanych na początku przejęciach studiów. Czy możemy powiedzieć, że Microsoft przejęciem Blizzard Activision wygrał już tą generację? No niekoniecznie…

W pierwszej kolejności pamiętajmy, że Microsoft tym zakupem wyprzedzi pod względem kapitalizacji Nintendo, dalej pozostając za Sony (które ustępuje miejsca liderującemu Tencentowi). Widać jednak, że Zieloni nie planują spoczywać na laurach, gdyż już pojawiają się kolejne plotki o kolejnych przejęciach. Nie znaczy to jednak, że Niebiescy mają zamiar się tylko przyglądać. Już ogłoszono przejęcie studia Bungie, co ciekawe deweloper ten wcześniej tworzył tytuły ekskluzywne dla Zielonych (Halo oraz Destiny). Wielu zakłada, że jest to odpowiedź Sony na wcześniejsze przejęcie Bethesdy przez Microsoft. Jednocześnie poza przewijającym tematem nowej wersji abonamentu od Sony, firma podała, iż do 2026 roku planuje wypuścić aż 10 gier usług. Wynika to z faktu, jak podaje jej raport finansowy, że aż 94% przychodu z gier stanowi dystrybucja cyfrowa (gry, jak i mikropłatności). Czy jednak uda się zachować balans między wybitnymi grami ekskluzywnymi, a grami nastawionymi bardziej usługowo? Tego niestety dowiemy się już po fakcie.

Podsumowując, początek aktualnej generacji bezapelacyjnie należy do Zielonych. Nie zapominajmy jednak, jak pokazała już historia i to również w przypadku tych dwóch firm, że los może być przewrotny i zarówno jedna, jak i druga strona „barykady” nieraz nas zaskoczy, zwłaszcza że jesteśmy dopiero na początku nowej generacji, a ich żywotność oscyluje w okresie 8 – 9 lat. Wyścig ten będzie więc trwał jeszcze przynajmniej kilka lat, a gracze bawiąc się dalej w „ZieloneNiebieskie” mogą liczyć na ciekawy „deser”…

Total
0
Shares
Poprzedni wpis

Jak faktoring zmienia oblicze biznesu?

Następny Wpis

Coś więcej niż VR. Wywiad z Dawidem Sulkowskim (Ultimate VR)

Powiązane wpisy

Gaming. Czy widać światełko w tunelu?

SZACH MACH#1: Rok 2021 nie rozpieszczał zarówno graczy, jak i inwestorów. Z globalnego punktu widzenia, nowa generacja konsol nie wyważyła drzwi zgodnie z oczekiwaniami, a z powodu ciągłego braku podzespołów oraz opóźnień w premierach nowych tytułów zaledwie do owych drzwi puka. Do tego należy wziąć pod uwagę liczne oskarżenia o nadużycia względem pracowników w takich firmach jak Activision Blizzard, a na naszym krajowym rynku przeciągające się, dawno obiecane aktualizacje do Cyberpunk 2077, którego twórca, jest dla większości wyznacznikiem dla całego sektora w Polsce. W tle tych wszystkich wydarzeń zarówno gracz, jak i inwestor zadają sobie jedno pytanie; “Kiedy to się skończy?”. Cóż, rok 2022 mimo, że niepozorny, może być naprawdę ciekawy dla obu tych grup.
Więcej