Wyceny spółek spadły nawet o 70 proc. porównując obecną sytuację z poprzednim rokiem. Bartosz Pakulski zwraca uwagę, że obecne wyceny wróciły do rzeczywistego stanu, ale mimo to wielu inwestorów ma obawy związane z lokatą kapitału.
Inwestorzy mają obawy, ale zaczynają kupować
Ryzyko blokuje wielu inwestorów przed inwestycją. Spadki na GPW i NewConnect, niepewna sytuacja gospodarcza, szybkie tempo zmian… to wszystko sprawia, że część osób zwleka z inwestycją. Pod uwagę należy wziąć rosnące koszty życia, mniejszą siłę nabywczą pieniądza czy pogarszanie się koniunktury.
Zmiany rynkowe są normalne. Pakulski podkreśla, że po okresie bessy zawsze nadchodzi hossa. O długotrwałym trendzie spadkowym możemy mówić, kiedy konkretny indeks spadnie o minimum 20 proc. Statystyki pokazują, że trwa zazwyczaj ok. 15 miesiący, a firmy notują spadki średnio o 32 proc.
Dlaczego część inwestorów zwiastuje nadchodzącą hossę?
- rynek spadł o ponad 35 proc.,
- spadki na giełdzie mają miejsce od 10 miesięcy,
- wyceny spółek wróciły do stanów rzeczywistych,
- spółki, które nie przetrwały zniknęły z rynku.
Pakulski dodaje, że rynek już się ochłodził, a znaczący gracze cierpliwie czekają na okazje oraz wdrażają w życie długoterminowe pozycje na rynku papierów wartościowych.
Dlaczego inwestorzy wstrzymują decyzje? Popularne obawy
Inwestorzy chętniej lokują kapitał w spółki działające na rynku od kilku lat. W obecnej sytuacji tracą głównie projekty crowdfundingowe i nowe inicjatywy.
Obawy inwestorów wiążą się z możliwym spadkiem spółki po wprowadzeniu na giełdę. Potencjalna utrata płynności i zainteresowania to duży hamulec. Młode spółki muszą wykazać się sprawną i przejrzystą komunikacją z inwestorami. W niektórych przypadkach warto nawet przełożyć debiut na pewniejszy moment. Maksymalizacja zysku może odbyć się w momencie lepszej koniunktury ogólnej albo dla danej branży. Spółka musi wykazać się umiejętnością komunikacji w relacjach. Wytłumaczenie wydłużonego czasu debiutu pozwoli uspokoić inwestorów. W tym czasie firma powinna zająć się dalszym rozwojem.
Inwestorzy mają również obajwy związane z zamknięciem projektu. Rosnące koszty wykonania i wynagrodzeń mogą zatrzymać rozwój aż do kolejnej rundy finansowania.
Nie tylko my, ale również zdecydowana większość funduszy inwestycyjnych, skoncentrowanych na projektach na wczesnym etapie rozwoju oraz aniołów biznesu, aktywnie nadzoruje spółki nienotowane oraz regularnie otrzymuje informacje dotyczące kwestii zarówno operacyjnych, jak i finansowych – w szczególności związanych z płynnością spółki, która może spowodować upadek spółki – dodaje Pakulski.
Co czeka rynek?
Analityk z Flash Ventures ASI wskazuje na dwa scenariusze, które są najbardziej prawdopodobne.
Scenariusz pierwszy zakłada pojawienie się katalizatora już w ciągu 6 – 12 miesięcy. Odbicie na polskim rynku kapitałowym jest możliwe, jeżeli pojawią się czynniki pozytywnie postrzegane przez kapitał zagraniczny. O jakich czynnikach mowa? Jednym z najczęściej wymienaych jest koniec wojny w Ukrainie albo spadek inflacji.
Drugi scenariusz bierze pod uwagę brak większych zmian i przyzwyczajenie się do panującej sytuacji. Inwestorzy będą czekać na odbicie nawet do 2024 roku.